Logowanie | |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
| Standardowo zaczęliśmy od zjazdu na Plac Bankowy w Warszawie. Biorąc pod uwagę atak zimy i skrajnie niesprzyjające warunki pogodowe ilość 8 Porsche można uznać za wynik bardzo dobry. Bardzo ciekawe, że z pośród tych ośmiu Porsche najliczniejszą grupę stanowiły 924, których było..8! Był to w takim razie zlot, jak na tą stronę przystało, 924, choć nie mięlibyśmy nic przeciwko, gdyby pojawiły się inne modele :)
Przyjechali: Paweł w srebrnej 924 (nazywany przez nas bliźniakiem, bo ma identyczne Porsche jak Tom), Krzysiek i jego żółta, ztuningowana 924, Piłatus z mocno obniżoną, brązową 924, Andrzej w czerwonej 924, Olo w żółtej, niedawno zakupionej od Arka z Otwocka, 924, DW72 z Krakowa w granatowej 924 oraz Tom ze srebrną 924 i autor tekstu ze swoją czerwoną (oczywiście najładniejszą ;) 924. Co najważniejsze, ilość aut byłaby znacznie większa, biorąc pod uwagę kilku kierowców, którzy pojawili się wyjątkowo bez swoich maszyn (oczywiście z przyczyn technicznych). Dla Antka(944), Skorka(924), Artura(924) i Voy'a(924) należy się zatem dodatkowy aplauz, bo choć zmuszeni byli przyjechać innymi środkami transportu, w skrajnych przypadkach miejskimi, dla nich najważniejsze było pojawić się na spotkaniu. Z Voy'em to w ogóle inna sprawa.. Przyjechał na Plac Bankowy innym autem, bo w Porsche rozładował się akumulator. Jednak miał przy sobie nowy, wysłałem więc Voy'a do domu, żeby czym prędzej go zmienił i przyjechał tu swoją 924. No i słuch o nim zaginął.. Poczekaliśmy jeszcze trochę, ale z racji tego, że wszystkim przymarzały już stopy do podłoża, z wielką radością opuściliśmy, po póltorej godziny, zamarźnięty i zasypany Plac Bankowy. Kolejnym przystankiem był pub na Ząbkowskiej, do którego zostaliśmy zaproszeni przez Krzyśka(924), który tam pracuje. Poczęstowano nas herbatką/kawką oraz pysznymi przekąskami (dzięki Krzychu, umierałem z głodu). Przyznam, że trochę się zasiedzieliśmy, ale stopy zacząłem czuć dopiero po godzinie i myślę, że nie byłem jedyny. DW72(924) za poświęcenie i przyjazd z dawnej stolicy Polski Krakowa, został obdarowany miniaturką 924 (i chyba naprawdę się wzruszył). Po pewnym czasie, zaczęły podnosić się głosy, co by pojechać gdzieś na plac poszaleć. Będąc na Pradze zdecydowaliśmy pojechać do Marek. Po niespełna 10 minutach efektownych akrobacji pod M1 zajechał nam drogę lanos na sygnale. Dyskusje nie miały sensu. Kilka kółek wokół ochrony :) i zmieniliśmy miejsce, tym razem parking pod Macro. Tam nikt nam już nie przeszkodził, choć kilka załóg zrezygnowała, widząc wycelowane w nas kamery. Kraków odgrażał się że jest głodny, ale nie chce plastikowego McDonaldsa, w efekcie czego wylądowaliśmy w..KFC. Przez cały czas poruszając się sznurkiem po mieście, Tom i ja byliśmy w kontakcie radiowym. Tom na początku, ja na końcu i CB, dzięki czemu mogliśmy w pełni kontrolować sytuację. Przyznam że zabawa była przednia, ale odnosze wrażenie, że nikt poza nami nie wie o co chodzi.. A teraz gwóźdź programu, Wodny Park! Założyliśmy, że część osób z ostatniego etapu naszego zlotu odpadnie, dlatego poczekaliśmy z tym na koniec. Wysyłając smsy z informacją, żeby wziąść kąpielówki i inne, dostałem nawet wiadomość od Piłatusa, odgrażającego się, że 'osobiście weźmie też płetwy, rurkę oraz narty biegowe, bo nie wiadomo co się przyda', w efekcie czego nie wziął nic :) Jednak większość osób była i pływała. Leżąc w jacuzzi padło nawet zdanie, że każdy zlot powinien tak wyglądać - fury na zewnątrz, a kierowcy pluskający się w basenie, zjeżdżający na zjeżdżalniach i relaksujący się w gorących, bulgoczących whirpoolach. To chyba jedyny moment, kiedy właściciel Porsche jest górą nad swoją maszyną, bo w większości przypadków bywa odwrotnie ;) |
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.
Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.
Brak ocen.
|
|